niedziela, 29 stycznia 2012

...a Zwyciężczynią jest...

Nie tak od razu...
Na początku bardzo dziękuję za liczny udział w rozdawajce i za wszystkie komentarze. Było ich dużo, ku mojej radości :) Nie napisałam dokładnie, do której godziny w sobotę czekam na Wasze wpisy, dlatego zamknęłam listę o godzinie 00.00. Wydrukowałam komentarze, całe 22 strony i losowanie mogło się odbyć.

Tradycyjnie nie maczałam w tym palców - ja jestem od dziergania. Resztę pozostawiam ślepemu losowi i szczęśliwej ręce, która tym razem należała do mojej Córki.








Pomerdała w koszyczku i... otulacz powędruje do Anny:







GRATULUJĘ!



Na koniec uchylam rąbka tajemnicy:







Annę proszę o kontakt w celu dogadania szczegółów :)

Serdecznie Was pozdrawiam!

poniedziałek, 16 stycznia 2012

Dla Juniora

Wczesną jesienią Synek poprosił mnie, żebym WRESZCIE zrobiła na drutach coś dla niego.
Wybrał sobie włóczkę:






Sam ją sobie zwinął:







Tymczasem ja zaczęłam zastanawiać się nad wyborem wzoru. Szperając po sieci natknęłam się na takie coś:






Ścieg mi się spodobał, nie był trudny do rozszyfrowania. Chwyciłam za druty i tak powstał komplecik:










W klasie W. dzieci notorycznie gubią szaliki, komin natomiast sprawdza się fantastycznie, bo nie zsunie się podczas marszu na stołówkę, czy biegania na przerwie. Ewentualność zgubienia rękawiczek została zażegnana "ajkordowym" rulonikiem, którym połączyłam je ze sobą. Komplet jest cieplutki, nie gryzie i jest chętnie noszony. Jest przy tym nawet trochę zabawy :)






Idąc za ciosem i chcąc pozbyć się reszty włóczki Lang Yarns Baby Alpaca. Zrobiłam kolejny zestaw:








Wzór na czapkę kupiłam na Ravelry, to Honegart. Dorobiłam rękawiczki oraz komin - prosty - same prawe oczka. Wykorzystanie motywu z czapy w otulaczu, byłoby według mnie przesadą. Z tego samego powodu zrezygnowałam też z wykończenia szydełkowego.








Komplet został przetestowany podczas spaceru. Właściciel jest z niego równie zadowolony jak z pierwszego :)

wtorek, 10 stycznia 2012

Okołochoinkowo

Nasza "panna Zielona" powoli zaczyna się sypać, to znak że temat gwiazdkowy trzeba zakończyć. Tym samym nadrobię trochę blogowych zaległości.






Wykorzystałam zeszłoroczne ozdoby, dodałam tylko ususzone przeze mnie i nieco podrasowane plastry pomarańczy:







Pod choinką obok prezentów od Gwiazdora znalazło się kilka moich dziergadeł.



Dla teściowej zrobiłam czapkę, bo poprzednia najlepszy czas ma już za sobą. Kolorystyka podobna, fason właściwie też. Inspirację znalazłam, nie pierwszy raz zresztą na tym blogu. Zaopatrzyłam się we włóczkę Garnstudio DROPS Baby Alpaca Silk, zachwalaną przez effcię i się nie zawiodłam. Włóczka jest naprawdę godna polecenia. Czapkę robiłam podwójną nitką. Niestety teściowa nie wystąpi w roli modelki. Choć nie jest to model dla nastolatki, o prezentację poprosiłam Z.







Dla teścia wydziergałam skarpety:








Włóczka, z której je zrobiłam to Regia Highland Tweed 2750. Wzór wyszukałam na Ravelry. Robótkę zaczynamy od palców, wszystko jest fantastycznie rozpisane, pięta wychodzi zgrabniutka. Z czystym sercem mogę polecić ten opis.



Dla córki, która jak twierdzi ma za mało dodatków :) - zrobiłam z włóczki Debbie Bliss Paloma, prosty komin wzorem patentowym. Z resztek włóczki po czapce dla teściowej - kokardkę (nie jest oczywiście przyszyta, można ją odpiąć i ozdobić np. kurtkę). Mam zamówienie na kolejne kolorowe "kukardki".










Kruliczyca podsunęła myśl, żeby pozbyć się zaległości według jakiegoś klucza, ja zabrałam się za to od końca. Może to będzie sposób :)


Przypominam o rozdawajce. Zaczęłam rozważać zrobienie otulacza po zakończeniu zabawy, tak żeby zwyciężczyni sama wybrała sobie zestaw kolorystyczny. Czy jednak mi zaufacie??? Co o tym myślicie???

czwartek, 5 stycznia 2012

Mam plan...

... ale jak wiadomo plan to nie wszystko. Trzeba go jeszcze wcielić w życie.

Na początek bardzo dziękuję za wszystkie życzenia świąteczne i miłe słowa pod moim adresem. Każda osoba, która o mnie pamiętała, ma w mojej pamięci osobne miejsce :)


Chciałabym zrobić zestawienie zeszłorocznych dziergadeł. Mam nadzieje, że do wiosny zdążę. Przeglądając zdjęcia moich robótek przeraziłam się. Mam ogromne blogowe zaległości. Leżą sobie sweterki, rękawiczki, skarpetki, czapki, kominy i .... dużo innych rzeczy też sobie leży czekając cierpliwie na stosowną notkę. Jeszcze dumam jak się z tym uporam.

Wielkimi krokami zbliża się trzecia rocznica mojego blogowego jestestwa. Teraz to będzie mój priorytet. Nie zrobię dla Was czapki, chyba że na szczególne życzenie zwycięzcy rozdawajki, którą niniejszym ogłaszam. Zrobię za to Inspira Cowl, a to dlatego, że mój osobisty spisuje się na medal. Mam włóczkę, pierwsze próby jej zestawienia za sobą, ale szukam dalej...


Zasady rozdawajki:

- umieścić komentarz, pod tym i tylko tym postem
- będzie mi miło, jeśli informacja o rozdaniu znajdzie się na Waszym blogu
- posiadanie bloga nie jest absolutnie konieczne do wzięcia udziału w zabawie, proszę tylko o dane kontaktowe
- wszelkie sugestie co do kombinacji kolorystycznych są mile widziane :)
- losowanie odbędzie się w sobotę 28 stycznia
- zwycięzcę poznacie następnego dnia


Otulacz powstanie z tych motków:







Muszę dodać, że zdjęcia mogą sugerować zestawy kolorystyczne na dwa otulacze. Tak w istocie nie jest. O ile zestaw z drugiego zdjęcia wygląda pięknie, połączenie tych kolorów w robótce prezentuje się mizernie. Kolory zlewają się i całość wygląda, jakby była zrobiona z jednej nitki. Myślę raczej o połączeniu wszystkich kolorów, uzyskam wtedy pożądany kontrast :) Liczę na Wasze propozycje!


Do tego dorzucam kilka kosmetycznych drobiazgów firmy Burt's Bees (balsam do ust, szampon, odżywka do włosów, lotion do stóp) w wersji mini. Na podróż jak znalazł :)






Banerek:






Zachęcam do zabawy :)



Tymczasem zapraszam Was na ciacho. Pyszne i proste w przygotowaniu.






Składniki:

* 2 szklanki mąki
* 5 łyżek cukru (do ciasta)
* 1 kostka masła
* 5 jajek (żółtka dodać do ciasta, białka ubić)
* 1 szklanka cukru (do piany z białek)
* 1 cukier waniliowy
* 1 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
* powidła śliwkowe (ja miałam własnej roboty), bądź dżem, w sezonie świeże owoce
* 1 łyżka kakao

Wykonanie:

Do miski wlewamy/wsypujemy żółtka, cukier, cukier waniliowy, rozpuszczone i wystudzone masło, mąkę, proszek do pieczenia. Wyrabiamy (niezbyt długo-do połączenia składników) ciasto. Wykładamy papierem do pieczenia blaszkę lub jak ja to zrobiłam żaroodporne, prostokątne naczynie o wymiarach 20X30. Dalej "wyklejamy" ciastem spód. Wykorzystujemy do tego około 2/3 masy. Smarujemy ciasto powidłami, później pokrywamy całość pianą z białek(żeby piana była lśniąca można dodać łyżeczkę octu jabłkowego). Pozostałą część ciasta łączymy z łyżką kakao, formujemy małe placuszki, którymi pokrywamy masę z białek.

Pieczemy 20-25 minut w temp. 180º C. Wystudzone ciasto posypujemy cukrem pudrem.

Smacznego!



don't ask

... mijający właśnie rok był inny, niełatwy, wiele mnie nauczył o sobie samej. Zdarzyło się dużo przykrych rzeczy, ale były też momenty wart...