... ale jak wiadomo plan to nie wszystko. Trzeba go jeszcze wcielić w życie.
Na początek bardzo dziękuję za wszystkie życzenia świąteczne i miłe słowa pod moim adresem. Każda osoba, która o mnie pamiętała, ma w mojej pamięci osobne miejsce :)
Chciałabym zrobić zestawienie zeszłorocznych dziergadeł. Mam nadzieje, że do wiosny zdążę. Przeglądając zdjęcia moich robótek przeraziłam się. Mam ogromne blogowe zaległości. Leżą sobie sweterki, rękawiczki, skarpetki, czapki, kominy i .... dużo innych rzeczy też sobie leży czekając cierpliwie na stosowną notkę. Jeszcze dumam jak się z tym uporam.
Wielkimi krokami zbliża się trzecia rocznica mojego blogowego jestestwa. Teraz to będzie mój priorytet. Nie zrobię dla Was czapki, chyba że na szczególne życzenie zwycięzcy rozdawajki, którą niniejszym ogłaszam. Zrobię za to
Inspira Cowl, a to dlatego, że mój osobisty spisuje się na medal. Mam włóczkę, pierwsze próby jej zestawienia za sobą, ale szukam dalej...
Zasady rozdawajki:
- umieścić komentarz, pod tym i tylko tym postem
- będzie mi miło, jeśli informacja o rozdaniu znajdzie się na Waszym blogu
- posiadanie bloga nie jest absolutnie konieczne do wzięcia udziału w zabawie, proszę tylko o dane kontaktowe
- wszelkie sugestie co do kombinacji kolorystycznych są mile widziane :)
- losowanie odbędzie się w sobotę 28 stycznia
- zwycięzcę poznacie następnego dnia
Otulacz powstanie z tych motków:
Muszę dodać, że zdjęcia mogą sugerować zestawy kolorystyczne na dwa otulacze. Tak w istocie nie jest. O ile zestaw z drugiego zdjęcia wygląda pięknie, połączenie tych kolorów w robótce prezentuje się mizernie. Kolory zlewają się i całość wygląda, jakby była zrobiona z jednej nitki. Myślę raczej o połączeniu wszystkich kolorów, uzyskam wtedy pożądany kontrast :) Liczę na Wasze propozycje!
Do tego dorzucam kilka kosmetycznych drobiazgów firmy
Burt's Bees (balsam do ust, szampon, odżywka do włosów, lotion do stóp) w wersji mini. Na podróż jak znalazł :)
Banerek:
Zachęcam do zabawy :)
Tymczasem zapraszam Was na ciacho. Pyszne i proste w przygotowaniu.
Składniki:
* 2 szklanki mąki
* 5 łyżek cukru (do ciasta)
* 1 kostka masła
* 5 jajek (żółtka dodać do ciasta, białka ubić)
* 1 szklanka cukru (do piany z białek)
* 1 cukier waniliowy
* 1 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
* powidła śliwkowe (ja miałam własnej roboty), bądź dżem, w sezonie świeże owoce
* 1 łyżka kakao
Wykonanie:
Do miski wlewamy/wsypujemy żółtka, cukier, cukier waniliowy, rozpuszczone i wystudzone masło, mąkę, proszek do pieczenia. Wyrabiamy (niezbyt długo-do połączenia składników) ciasto. Wykładamy papierem do pieczenia blaszkę lub jak ja to zrobiłam żaroodporne, prostokątne naczynie o wymiarach 20X30. Dalej "wyklejamy" ciastem spód. Wykorzystujemy do tego około 2/3 masy. Smarujemy ciasto powidłami, później pokrywamy całość pianą z białek(żeby piana była lśniąca można dodać łyżeczkę octu jabłkowego). Pozostałą część ciasta łączymy z łyżką kakao, formujemy małe placuszki, którymi pokrywamy masę z białek.
Pieczemy 20-25 minut w temp. 180º C. Wystudzone ciasto posypujemy cukrem pudrem.
Smacznego!