niedziela, 27 lutego 2011

Na tropie - sprawozdanie drugie

Ciągle węszę i niucham w poszukiwaniu włóczkowych sklepików. Bruksela pod tym wględem mnie rozczarowała, choć przyznaję, że w zakamarki miasta nie dotarłam. Postanowiłam szukać szczęścia w pobliskich miejscowościach...
i znalazłam milusie miejsce w Gent (Gandawa).
Mąż miał wolny piątek, więc zaplanowałam wycieczkę. Zapakowaliśmy się do samochodu i jazda ku nowej przygodzie :)

Podróż zabrała nam około pięćdziesiąt minut. Wjechaliśmy do miejsca, które mnie zachwyciło, resztę rodzinki zresztą też.

Zwiedzanie tego cudownego zakątka musiałam rozpocząć jednak od znalezienia miejsca, w którym mogłabym dać upust mojej dokuczliwej na ten moment fizjologii :( Oczywiście mieliśmy problem z miejscem parkingowym, trafiło nam się owo tuż przy restauracji Sushi Palace. Uwielbiamy to żarciuszko ogromnie, więc radośnie wkroczyliśmy do środka. Obsługa była przemiła, gości nie za dużo, więc zaproponowano nam miejsce na antresoli, skąd mogliśmy podziwiać sprawne ręce, które przygotowywały nasze jedzonko. Zamówiliśmy różne zupki, wszystkie były przepyszne. Chwilę później na nasz stół wpłynęła łódka:






Na samo wspomnienie cieknie mi ślinka, choć wiem, że wiele osób nie przepada za sushi. Jadłam juz różne rodzaje, w różnych miejscach, ale to było najlepsze. Powiedzenie : "Rozpływa się w ustach" i tak nie oddaje rzeczywistych doznań.

Z pełnymi i zadowolonymi brzuszkami oraz pustymi pęcherzami ruszliśmy w miasto. Ja pierwsze kroki skierowałam do sklepiku z włóczkami, a jakże :)

Miałam przyjemność dziergać z różnych włóczek, tych z najwyższych półek również. Jak dotąd kupowałam te cuda przez internet. Tym razem weszłam do miejsca, gdzie regały "uginały się" pod włóczkami Rowana, Noro, Debbie Bliss i jeszcze kilku innych marek. Córka podtrzymywała mi szczękę, bo inaczej zniszyłabym podłogę w tym sklepiku. Wrażenia i odczucia bezcenne :)
Chodziłam, oczy sobie wypatrywałam, macałam i zachwycałam się różnościami.
Miałam na szczęście mężowską kartę na podorędziu, więc z gołymi rękami nie zamierzałam wyjść. Kupiłam to i owo (głównie Rowana Kid Classic, Kidsilk Haze, tweed), ale nie mogę Wam nic pokazać, bo po powrocie do domu torba została skonfiskowana i dostanę ją dopiero na urodziny:




Dzierżąc w dłoni moje łupy z familią przy boku zwiedzałam miasto. Największe wrażenie zrobił na nas, a głównie na moim Synku (fan zamków i rycerzy wszelkiej maści)
średniowieczny zamek:








Zdjęcia pożyczyłam stąd.

Synek był trochę smutny, że musiał opuścić mury zamczyska:






Córka zaliczyła wycieczkę do udanych :)






Miejscowość jest bardzo urokliwa, jak będziecie mieli okazję, to koniecznie tam zaglądnijcie. Chcemy tam pojechać, kiedy świat się zazieleni, karta wzbogaci, będzie jeszcze piękniej :)

Na koniec zapraszam na coś słodkiego, oto Żele z Gandawy (nie znam fachowej nazwy, tę wymyślił A.)






Do miłego!

13 komentarzy:

  1. No chyba jednak nie wytrzymałabym z torbą pełną niespodzianek w szafie.
    Ujawnij nam jej zawartośc,bo mnie skręci:)!
    Miejsce piękne. Zachwycające! Będę o nim pamiętała!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nawet nie wiesz jak Ci zazdroszczę możliwości buszowania wśród włóczek. Jeśli mam trochę wolnego czasu , nie ominę księgarni. Sam zapach świeżutkich książek jest dla mnie poezją . A druga moja słabość to włóczki. Niestety , do tej pory nie stanął na mojej drodze taki sklep ,jak ten który Ty odwiedziłaś. I tak uważam , że przez ostatni rok , polskie pasmanterie internetowe mają bogatą ofertę. Ale nie można dotykać. Trudno. Czekan na oficjalne otwarcie tej pękatej reklamówy. Pozdrawiam serdecznie i życzę zrobienia wielu ,pięknych sweterków.

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja zazdroszczę tego MIEJSCA.
    Sądząc ze zdjęć musiało być cudnie.
    Kocham STARE budowle , ale ciągle sobie powtarzam ,że Edynburg jest MOIM miastem i mam czas na zwiedzanie :))), ale niebawem zamierzam to zmienić.

    A , i prawda ,że wełny Rowana są urocze???
    Ja , podobnie jak Basia nie wytrzymałabym z TAKĄ torbą w szafie.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam podróże, uwielbiam zwiedzać, więc zazdroszczę takiej wycieczki, może kiedyś wybiorę się w tę miejsce bo po fotografiach widać ze jest urocze.
    czekam z niecierpliwoscia na pierwszą reklamówkową odsłone.

    OdpowiedzUsuń
  5. Tyle przyjemnści naraz (też uwielbiam sushi), po prostu zazdroszczę :-)
    ...pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam sushi. Aż mi ślinka pociekła :) Zrobiłaś sobie wspaniały prezent na urodziny. Gratuluję.

    OdpowiedzUsuń
  7. A daleko do tych urodzin? Bo nie wiem, jak Ty, ale my tu długo nie wytrzymamy bez oglądania tych włóczek! *^v^*
    Żelką chętnie się poczęstuję, szczególnie, jeśli jest kwaśna. ^^

    OdpowiedzUsuń
  8. Kochane Dziewczyny - muszę wytrzymać, poćwiczyć trochę siłę charaktrtu, która była moim atutem. Teraz przepadła gdzieś sobie paskuda :)
    Wyzwanie nie jest takie ogromne, bo urodziny mam w marcu :) Ale bliżej końca...

    Po dość chudych latach, kupowanie i spełnianie zachcianek jest niezmiernie miłe, ale może mnie za bardzo rozpuścić, a tego bym nie chciała :) Kto wie, co przyniesie jutro???

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak tam u Was pięknie! Wcale się nie dziwię smutnej minie Synka, sama bym nie chciała wyjść z takiego zamku.
    Biała, wypchana torba wygląda bardzo apetycznie (jak dla mnie, bardziej niz sushi, bo ja tego nie luubieeee :P). Ależ próba charakteru :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Miła Rene!Sądząc po veritasie mieszkasz w Bxl? Jeśli tak - zajrzyj do sklepiku z włóczka przy rue du Bailli(przecznica avenue Louise), jest malutki, ale dużo różnych włoczek.Podziwiam twoje rękodzieło(z naciskiem na dzieło)odkąd wpadłam na twojego bloga. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  11. ooooo.... poczekaj chwilę - muszę i ja sobie szczękę podwiązać:)

    już!

    ło matko!
    a ja się martwiałm ,ze na obczyżnie będzie Ci Zle- a teraz to zaczynam dla odmiany martwić się że ze spawarką trzeba będzie Cię stamtąd odrywać:)

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Pimencjusz - skrycie liczyłam na taki komentarz :) Dziękuję za namiary. Błąkałam się w tamtych okolicach, ale nie trafiłam :(

    Bellis - bardzo ślicznie, u Ciebie też ślicznie, ale inną ślicznością :)


    Myszoptica - proszę się martwić dalej, to takie miłe :) A czasami jest mi źle i tęskno!!! Rezerwuj sobie kilka dni i przybywaj!!!

    OdpowiedzUsuń

don't ask

... mijający właśnie rok był inny, niełatwy, wiele mnie nauczył o sobie samej. Zdarzyło się dużo przykrych rzeczy, ale były też momenty wart...