wtorek, 22 czerwca 2010

Komunikat:)

Dziś króciutko.
Przysiadłam sobie grzecznie przy komputerze i przetłumaczyłam opis szala Summit.
Najlepiej jak umiałam:) Jeśli ktoś jest zainteresowany, to proszę o kontakt ze mną.
Do miłego!

Update!!!

Wyjechałam i od kilku dni nie mam dostępu do sieci. Dzisiaj tylko dzięki uprzejmości pewnej młodej osoby mogę Was poinformować, że na wszystkie prośby odpowiem po 4 lipca:))))

Pozdrawiam!

środa, 16 czerwca 2010

Prawie...

Z pozostałej po sweterku włóczki zrobiłam coś, co kształtem przypomina Abrazo. Postaniowiłam sama popracować nad bordiurą , nie korzystając z opisu. Do ideału może jeszcze droga daleka, ale "pierwsze koty za płoty". Na drugi raz będę odważniejsza:)












Włóczka okazała się niesamowicie wydajna. Na tę 'etolinę' zużyłam około 50g i zostało mi jeszcze ze 100g tej wełenki. Muszę pomyśleć, na co ją spożytkować;) ???
Dziergałam na drutach 4,5mm i poszło mi ekspresowo! No ale przecież to dość mała forma.

W niedzielę dotarłam na warszawskie spotkanie robótkowe. Wstyd się przyznać! Nie mam ani jednego zdjęcia, bo nawet nie wyjęłam aparatu z torby. Było jak zwykle miło, publicznie ( a jakże - Łazienki Królewskie), choć osób garstka zaledwie.

Było pyszne ciasto truskawkowe i cudne opowieści uczestniczek:) Dziękuję za spotkanie!!!


czwartek, 10 czerwca 2010

Szaro i dziurawo

Na zewnątrz wreszcie letnio i kolorowo (uwielbiam taką pogodę), u mnie szaro i dziurawo.
Nie liczę na pochwały za to, co za chwilkę pokażę. Pierwszą krytykę zebrałam od córki, która zdziwiona zapytała, co ja w ogóle robię, tudzież nie robię?:)

Ale musiałam wrzucić to coś na druty, bo ciekawość mnie zżerała, po prostu:






Kilka innych ujęć:











Można mieć niezłą zabawę i poćwiczyć dzierganie w tę i z powrotem. Ja jednak wolałam okręcać robótkę, bo miałam nad nią lepszą kontrolę.

Wzór to Summit i pochdzi z Knitty. Zużyłam dwa motki mojej ostatnio ulubionej włóczki i robiłam na drutach 3mm.

Kiedy pokazałam Zuzi gotowy szal, powiedziała że jest odjazdowy,... i ja jej wierzę:)

poniedziałek, 7 czerwca 2010

Wiosenna noc...

Jeszcze ich trochę zostało, zdążyłam się wstrzelić:)
Jakiś czas temu zrobiłam sweter, ten sweter. Spodobała mi się jego prostota i długie rękawy.

Nazwałam go WIOSENNY PTAK (inspirując się oryginałem), ale uznałam że WIOSENNA NOC będzie odpowiedniejsza do panującej aury, zimnych, wcale nie wiosennych nocy.

Sweterek jest lekki, bo włóczka z której go robiłam jest dość cienka, 100% wełna jagnięca. Mam ją dzięki pewnej miłej, ba, nawet bardzo miłej osobie. Marta dziękuję:)










Już miał swój debiut i spisał się doskonale:)





Nie trzymałam się kurczowo opisu, inaczej rozpoczęłam robótkę, pod pachami bawiłam się lekko, aby uzyskać efekt szwu bocznego i udało się. Dziergało się szybko. Najdłużej przyszywałam kieszenie;)))

don't ask

... mijający właśnie rok był inny, niełatwy, wiele mnie nauczył o sobie samej. Zdarzyło się dużo przykrych rzeczy, ale były też momenty wart...