wtorek, 31 grudnia 2019

Na koniec roku...

Wybrałam się na małą, ale za to sentymentalną wycieczkę. Nie potrzebuję wielkich wypraw, te małe sprawiają mi mnóstwo przyjemności. Potrzebuję zmiany otoczenia dość często... Taka ze mnie niespokojna dusza 😏 Mijający rok był pod tym względem udany 👍

Tak się szczęśliwie złożyło.... nie,  było inaczej! Choć absolutnie nie jestem mistrzem planowania, tym razem zaplanowałam wyjazd i  tegoroczne Boże Narodzenie spędziłam w Brukseli  Skoro już znalazłam się w Belgii, postanowiłam wykorzystać i odwiedzić miejsca, w których bywałam mieszkając tutaj. Kto mnie choć trochę zna, wie że kocham morze, szum fal, piach, mogę łazić godzinami wte i wewte i mi się nie nudzi.
Z Brukseli wszędzie jest blisko! Po świątecznym lenistwie, pora była ruszyć cztery litery.
Zapakowałam rodzinę, a raczej rodzina sama się zapakowała do samochodu i półtorej godziny później maszerowałam po piachu. Najlepiej!

De Haan to urokliwa miejscowość w prowincji Flandria Zachodnia. Muszę przyznać, że od ostatniej wizyty, bardzo się rozbudowała. Ale plaża i morze pozostały te same.










Tu z Córcią i Piesełkami:





... i koniki były jak przed laty... Aż trudno uwierzyć, ze minęło już dziewięć lat?! 😯😯😯



... zachód słońca też był 😊!




Mimo chłodu, zrzuciłam parkę i dzięki temu mogę pokazać Wam mój najnowszy sweter (golf jest wariacją Aldous Isabell Kraemer).






Jako ciekawostkę dodam, że cała moja rodzina, nie licząc Luki i Manii, miała na sobie moje udziergi 💕




Komplet dla Syna powstał całkiem niedawno. Czapa w warkocze i brioszkowy komin:



.

Musicie uwierzyć mi na słowo, że mężowa czapa też była zrobiona przeze mnie 😉

W drodze powrotnej wstąpiliśmy do Brugii, ślicznego miasta,   z uwagi na obfitość kanałów zwanego flamandzką Wenecją.






Niestety,  zdjęcia nie oddają przecudnej urody tego miasta. Poza tym było ciemno i zimno.... Nie obyło się więc bez grzanego wina...






... i gofrów!





Oj słodko było, słodko!!!

Kochani, życzę Wam by Nowy 2020 Rok był dla Was udany i szczęśliwy!!! Sobie natomiast życzę komentarzy pod postami, bo bez Was i Waszego odzewu moje blogowanie traci sens... Może macie jakieś propozycje, sugestie?! W zamyśle blog miał mieć charakter kroniki i to się sprawdza. Jednak zawsze miło jest widzieć, że Ktoś pozostawia tu swój ślad 😘 Najlepszego!!!



czwartek, 26 grudnia 2019

Najlepszego Świątecznie i Poświątecznie...

... niech Wam się tylko dobrze dzieje!!!




Moja upleciona Drużyna, w całości poszła w świat 😊!







czwartek, 19 grudnia 2019

Miya Mittens

Dzisiaj znowu będzie o mitenkach, ale teraz jest przecież na nie sezon 😊! Chciałam proste, dłuższe niż te poprzednie. Chwyciłam za druty i zrobiłam nieskomplikowane ocieplacze. Spisałam swoje poczynania i przy pomocy przemiłych Dziewczyn, dopracowałam opis. Od dzisiaj jest on dostępny na Ravelry pod nazwą Miya Mittens. Taka nazwa przyszła mi do głowy i taka jest. Nie pytajcie dlaczego!

Mitenki są gładkie z delikatnymi smaczkami, za to z dużym potencjałem. Można je łatwo modyfikować, skracać, wydłużać, ozdabiać, wyszywać na nich wzorki. Stanowią bazę! Właśnie coś takiego chciałam zrobić i chyba mi się udało 😉?! Ocenicie same.




Do zrobienia tych mitenek potrzebne będą druty na żyłce 4 i 3 mm, bądź druty skarpetkowe w tych samych rozmiarach, igła do zamknięcia oczek i około 100m nitki grubości DK, około 230m w 100g i dwa wieczory maksymalnie!

Zachęcam do dziergania!




wtorek, 3 grudnia 2019

Pora na mitenki...

😊Miałam w pudle pojedyncze motki ślicznych, dobrych gatunkowo włóczek i postanowiłam je przerobić. Od razu pomyślałam o małej formie. Nie nadawały się do łączenia i dziergania swetra. Zrobiłam mitenki:




Proste, wygodne, rozmiar M z potencjałem 😉, to znaczy dobrze wyglądają na małej dłoni i tej ciut większej. Jak wiemy o dłonie trzeba dbać. Wiem, że zaglądają tu osoby, które same potrafią sobie zrobić podobne rzeczy, ale.... Ale nie mają czasu, ochoty... Mitenki są sprawdzone przez moją Siostrę, Siostrzenicę i nie zgłosiły zastrzeżeń. Tak, tak z uwagi na więzy krwi mogą być nieobiektywne. Jednak nikt nie jest wobec mnie bardziej szczery niż moja ukochana Siostrzenica 💞. To skłoniło mnie do wystawienia mitenek na Etsy. . To trochę tak, jakbym wrzuciła je do studni, dlatego postanowiłam nadmienić o tym na moim blogu. Bardzo proszę Osoby, ktre mogą i chcą o udostępnianie linka do "mojego raczkującego kramiku".


Teraz trochę zdjęć:






Jeśli Ktoś miałby życzenie, mogę zrobić mitenki w innym kolorze i rozmiarze. Nie korzystałam oczywiście z gotowego opisu. Jak widzicie otulacze na dłonie są bardzo proste w formie 😊.


Mój kramik


Zapraszam serdecznie...

don't ask

... mijający właśnie rok był inny, niełatwy, wiele mnie nauczył o sobie samej. Zdarzyło się dużo przykrych rzeczy, ale były też momenty wart...