Ja z rodzinką od czterech lat jeżdżę w to samo miejsce(urocze, z szeroką plażą, wolne od tłumów...jeszcze) i przyznam Wam się do czegoś:
KOCHAM POLSKIE MORZE!!!
Nie przeszkadza mi wiatr, czarne chmury, zimna woda(ta bywa całkiem ciepła). Zupełnie nie pociągają mnie zagraniczne wyjazdy, hotele(niezależnie od tego, ile mają gwiazdek). Oczywiście są miejsca na świecie, które chciałabym odwiedzić, ale w lecie chcę tylko nad Bałtyk:). Jeżdzę tam od dziecka i nie zamierzam tego zmieniać~_*.
Wszyscy zaopatrzylismy się w kurtki i ani deszcz, ani wiatr nie jest nam straszny. Niech Was nie zmyli mina mojej córki na pierwszej fotce, ona też lubi polskie morze:)))
Ale nade wszystko kocham spacery brzegiem morza i brodzenie w nim, ochlapane spodnie, szum wody...
Na pamiątkę tych uroczych spacerków przywiozłam sobie to:
Przed wyjazdem zastanawiałam się jaką robótkę wziąć ze sobą. Zapakowałam Daisy i motek Angory w pięknym jasnozielonym kolorze, z której postanowiłam wydziergać chustę. Nie miałam pojęcia, jak mi pójdzie dzierganie. Okazało się, że wzór jest prosty i robótki przybywało niesłychanie szybko. Zaczęłam robić w samochodzie i kiedy dojechałam nad morze(po drodze na dwa dni zatrzymaliśmy się u teściów), chusta była niemal gotowa. Na Daisy nie miałam ochoty i zgadnijcie co zrobiłam... Oczywiście pojechałam do Kołobrzegu i w pierwszej napotkanej pasmanterii kupiłam co, ... Angorę (wybór był marny), dwa motki, tak na wszelki wypadek. Znad morza wróciłam z trzema szalami. A w czasie pobytu u mamy zrobiłam jeszcze jeden;)))
Tak więc jestem posiadaczką tej 'kupki 'szali :
Tu kilka innych ujęć Swallowtail Shawl:
Wzór jest naprawdę wdzięczny w robocie i z pewnością jeszcze kilka egzemplarzy powstanie(na pewno dla siostry i bratowej). Jasnozielony podaruję teściowej, bo ten sobie wybrała;)
Nie tylko na dzierganiu upłynął mi wakacyjny czas. Zajęłam się jeszcze czymś, co również lubię robić. Mianowicie domową produkcją dżemów, dżemików, soków pomidorowych i nalewek(tu z wiśni i orzechów włoskich):
Foarte interesat subiectul postat de tine, m-am uitat pe blogul tau si imi place ce am vazu am sa mai revin cu siguranta.
OdpowiedzUsuńO zi buna!
Ja też kocham morze, niech sobie będzie zimne, byle by fale przypływały, i niech mi szumi... *^v^*
OdpowiedzUsuńMacie nawet parawan, jakie profesjonalne wyposażenie plażowe! ^^
Ale się u Ciebie zrobiło szalowo, ho, ho! Mówisz, że to prosty wzór? Może go spróbować? Hm...
tez kocham morze:)...ale ostatnio nie mam okazji nad nie pojechac...twoje szale piekne...pozdrawiam ania
OdpowiedzUsuńI ja podpinam się do hasła "kocham morze".
OdpowiedzUsuńNad polskim Bałtykiem byłam dawno temu , ale teraz mam morze za oknem:)))i góry:)).
Widać wakacje dopisałay , Twoje "jaskółki " są piękne , sama mam zamiar zrobić jeszcze kilka...w końcu parę pań jest w rodzinie i jest kogo obdarować.
Zapasy hm...mniam.
Ogórki Curry? Nidgy o nich nie słyszałam , napewno muszą być pyszne.
A w butelkach jak mniemam jakieś nalewki?Albo soki?
Hm.......pychotki.
Pozdrawiam.
P.S
Chciałam napisać do Ciebie maila, ale gdzieś mi adres wcięło...
Wzór jest faktycznie bardzo wdzięczny w robocie ale ilość przez Ciebie wyprodukowana powala!! Podziwiam z całego serca bo ja przez dwa tygodnie zrobiłam zaledwie przód sukienki. Uściski serdeczne.
OdpowiedzUsuńPiękne te szale! Moja kuchnia wygląda podobnie - wszędzie słoiki z przetworami :)
OdpowiedzUsuńSzale śliczne można sie uśmiechnąć o wzorek ?(makajka@gmail.com), zdjęcia przemiłe, urocze, morze kocham codziennie. Białogórę zawsze odwiedzam, kiedy tylko mogę. Słoiczki pachną latem, a butelki zimowymi wieczorami.
OdpowiedzUsuńMiło, że znowu jesteś.
zaSZALałaś na wakacjach ;)
OdpowiedzUsuńSzale piękne i z tego co piszesz wynika, że przynajmniej niektóre są dla ciebie. A jak tak, to z czego robisz te szale? Szukam wełny, która nie kłaczy (mam jeden szal z kłaczącej wełny i obiecałam sobie, ze więcej tego błędu nie popełnię).
OdpowiedzUsuńMasz na to jakiś pomysł?
Kalina
Brahdelt- wrzuć szal na druty, bo naprawdę robi się go przyjemnie:)
OdpowiedzUsuńPersjanko- dziękuję za pochwałę...
Kocurku- też bym chciała morze za oknem~_*, dzięki wielkie za pochwałę szali. Ogórki szczerze polecam, są pyszne. Nalewka wiśniowa zresztą też nieźle smakuje, a orzechowa dobra jest na żołądek;)))
Edi-bk- chusty robi się naprawdę szybko, nie spędziłam całych wakacji dziergając, spokojnie miałam czas na inne rzeczy:)
Lauro- dziękuję za miłe słowa, a pobyt nad morzem ma na mnie kojące działanie, tego mi było trzeba.
Anonimie - dziękuję, a wzór już Ci wysłałam...
Fiubzdziu- zaszalałam i końca tych szaleństw narazie nie przewiduję(teraz też robię szal, ale inny). Najbardziej podoba mi się to, że przy chustach mam tylko dwie nitki do schowania- początkową i końcową;))
Kalina- te chusty robiłam z Angory Ram(włóczka trochę kłaczata i szczególnie przytulaśna, to ona nie jest). Czekam właśnie na przesyłkę z 'niekłaczatymi' włóczkami, jak je wypróbuję, to się do Ciebie odezwę.
Chust są śliczne ilość hurtowa ;)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie zrobienie tego to czsta chińszczzna . Możesz zdradziś gdzie nabć wzór po polsku bo jeśli jakieś znajduję to tlko angielskie . Pozdrawiam lolasomer
1. Rene jest kochana-natychmiast przysłała mi wzór - to już drugi na chusty, muszę je rozpracować.
OdpowiedzUsuń2. Po polsku, po polsku - właśnie - a może to tłumaczenie zrobi z nas poliglotów, ale co z tym pruciem, w razie pomyłek?
4.anonimowy to ja - makajka
Lolasomer, Makajka- wystarczy skorzystać ze słównika skrótów angielskich i robić według opisu, rząd po rzędzie(lewa strona robótki- rzędy parzyste- zawsze robimy tak samo- dwa pierwsze i dwa ostatnie oczka prawe, reszta lewe). Jeśli na to pójdziecie, podeślę Wam tłumaczenie sktótów do tego szala~_*
OdpowiedzUsuńRene wracasz wiarę w człowieka , wchodzę w to . Dziękuję
OdpowiedzUsuńI ja wchodzę - tylko włóczkę znajdę , ale coś mi ostatnio kiepsko idzie, projekty psuję, pruję i spada moja samoocena.
OdpowiedzUsuńDie polnische Ostseeküste liebe ich auch sehr. Wir waren letztes Jahr in Soppot, war wunderschön. Deine Tücher sind herrlich. So schöne Farben. Liebe Grüße Eva
OdpowiedzUsuńAvenilux- weiß Du, was ich liebe? Freiburg. Dort habe ich fünf schöne Jahre gelebt. Ich freue mich, daß Du meine Tücher schön findest:)
OdpowiedzUsuń