Wszyscy wiemy, że czas goni jak szalony, ale naprawdę nie miałam świadomości, że minął ponad rok od ostatniego wpisu :( Jest mi przykro z tego powodu! Muszę przyznać, że Instagram jest obecnie tym miejscem, gdzie wrzucam coś regularnie. Prawda jest taka, że publikuję zdjęcie i na tym się w zasadzie kończy. Blog jest bardziej wymagający, ale nie w tym problem. Trochę się zniechęciłam do pisania bloga. Głównie z tego powodu, że otrzymywałam bardzo mało komentarzy, co mogło sugerować to, że wpisy są nieciekawe?! A w sieci jest tyle ciekawych miejsc, tylu ciekawych, inspirujących ludzi. Mimo wszystko nie chcę zamykać tego miejsca, wręcz przeciwnie. Nie będzie to jednak blog tylko i wyłącznie o robieniu na drutach. Zresztą nigdy nie był. Kolejny post będzie na pewno kulinarny. Poza tym eksperymentuję z szablonem. Będą zmiany!
Jeśli Ktoś tu zagląda, proszę dajcie mi jakiś znak.... mały znak 💙
Do przeczytania!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
don't ask
... mijający właśnie rok był inny, niełatwy, wiele mnie nauczył o sobie samej. Zdarzyło się dużo przykrych rzeczy, ale były też momenty wart...
-
... mijający właśnie rok był inny, niełatwy, wiele mnie nauczył o sobie samej. Zdarzyło się dużo przykrych rzeczy, ale były też momenty wart...
-
Dziś króciutko. Przysiadłam sobie grzecznie przy komputerze i przetłumaczyłam opis szala Summit . Najlepiej jak umiałam:) Jeśli ktoś jest za...
-
Dokładnie 15. stycznia 2009 roku zamieściłam mój pierwszy post na blogu. Pięć lat to nie w kij dmuchał - trzeba uczcić! Ale za nim to nastą...
Zaglądam do Pani i pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńJestem, zagladam juz kilka lat:) nie komentuje, bo nie jestem tak zaawansowana w robotkach, ale podgladam, podziwiam i sie inspiruje:) pozdrowienia:)
OdpowiedzUsuńZaglądam :)
OdpowiedzUsuńZanikające komentarze to szerszy problem, tak się dzieje już od dawna w naszej (polskiej) blogosferze i nie wynika z małej atrakcyjności treści. Od początku mojego blogowania (10 lat) widziałam wyraźne różnice w ilości komentarz na blogach rosyjskich, francuskich, anglojęzycznych.
Kiedy dotarł do nas fb, instagram, you tube blogi stają się coraz bardziej niszowe. A wcześniej padły fora robótkowe.
Ja pozostaję wierna blogowi, bo po prostu nie lubię tych popularnych stron.
Pozdrawiam serdecznie :)
Masz rację, że spada motywacja, kiedy nie widzisz reakcji na twoje posty. Ja ciągle trwam na swoim blogu, choć tak jak u ciebie, komentarzey jest niewiele. W mediach społecznościowych jest łatwiej, wystarczy kliknąć w sece, lub uniesiony kciuk i już można lecieć do następnego zdjęcia. Ja, bardzo lubię czytać blogi. Czuję się bliżej piszących. I staram się zostawiać komentarz.
OdpowiedzUsuńNie poddawaj się. Trochę nas jest czytających.
Ja ja zaglądam, czytam, podziwiam. Przyznaje że mało komentuje bo cóż mogę napisać.. Prawdę powiedziawszy nie zdawałam dobie sprawy, że komentarze czytających są dla Was piszących ważne. Ale obiecuję poprawę. Pozdrawiam serdecznie Emilia
OdpowiedzUsuńTeż piszę bloga i nie mam dużo komentarzy, ale widzę statystyki i po nich wnioskuję, że sporo ludzi do mnie zagląda. Sama nie zawsze mam czas i wenę, by komentować u innych, dlatego rozumiem obserwatorów. Nie zniechęca mnie to do pisania, bo lubię swój blog. Oczywiście lubię też komentarze, a jako że odzywają się w nich te same osoby, to mam wrażenie, że poznaję je bliżej i wtedy też chętniej zaglądam do nich. Myślę, że wzajemność jest tu istotna i zachęcająca.
OdpowiedzUsuńTak czy inaczej, mi osobiście brakuje twojego pisania. Pamiętam czapki sprzed lat i inne inspirujące dziergadła. Nie lubię fb i insta, więc tam prawie nie zaglądam. Jakbyś od czasu do czasu wrzuciła coś na blog to byłoby super.
Jestem! :) Czekam na posty!
OdpowiedzUsuńWitam, podczytuję i chcę czytać dalej. Z wrodzonej nieśmiałości rzadko zostawiam komentarze, ale chętnie czytam inne. Proszę nie przestawać w pisaniu, bo warto. Nawet dla kilku osób. Pozdrawiam, Ania
OdpowiedzUsuńMam Twój blog na liście czytelniczej, więc jeśli tylko coś się pojawia, to zaglądam. No i widzę Cię na fb. Instagrama nie mam, to nie moja bajka, choć ogólnie lubię popatrzeć na ładne obrazki ;)
OdpowiedzUsuńSwojego bloga prowadzę średnio regularnie, jeśli to jakaś pociecha dla Ciebie :) I również mam bardzo mało komentarzy, ale tak jak koleżanki - widzę po statystykach, że stron jest oglądana. Poza tym to moje miejsce i bardzo je lubię :)
Zmiany na wiosnę - to jest dobry pomysł. Powodzenia!
Melduję się :)
OdpowiedzUsuńz tym czasem i motywacją do pisania u wielu ludzi jest podobnie, zaglądamy, podziwiamy, w myślach chwalimy i ............ klikamy w coś następnego. Myślę, że to pęd w jakim żyjemy, a czasami niechęć do samego pisania. Ja robię na drutach od wielu lat, podobno całkiem dobrze, ale nie prowadzę bloga, chociaż czasami myślę, że coś mogłabym pokazać żeby zainspirować innych, bo sama z tego korzystam, ale na chęciach się kończy z wielu względów. Dlatego cieszę się, że są takie osoby, które dzielą się swoją pasją i można je "podglądać", więc proszę nadal działać dla innych. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńDzień dobry!
OdpowiedzUsuńTeż czasami wpadałam, proszę pisać dalej.
jakby nie było Twojego bloga i komentarzy, to nie miałabym najpiękniejszej czapki świata :P
OdpowiedzUsuńpozdrawiam gradowa
Jestem, czytam, rzadko komentuję <3
OdpowiedzUsuńjestem i ja :)
OdpowiedzUsuńZaglądam i wyczekuję nowych wpisów 😂 Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńZaglądam :D I czekam na kolejne robótki:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Co za miła niespodzianka i wspaniała obietnica,że jeszcze pojawią się wpisy na jednym z moich najulubieńszych blogów. Trzymam więc za słowo. Czytałam i podziwiałam zawsze, od dawna, ale komentowałam rzadko,bo po pierwsze rzadko czułam się kompetentna, żeby coś dodawać (twoje wyroby dziewiarskie i każde inne wydawały mi się tak perfekcyjne,że tylko szczęka mi opadała i pozostawałam niema w zachwycie), poza tym- jak ktoś wspomniał wyżej - nie miałam świadomości,że komentarze są nieodzowną częścią blogowania. Ale postaram się napisać choćby tyle, że przeczytałam z zachwytem. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo jasne!
OdpowiedzUsuńDaję znać, że jestem , czytam i lubię! Rzadko komentuję, chyba dlatego, że jako osoba już w latach, nie mam nawyków internetowych, że wszędzie i na każdy temat trzeba coś napisać. Bardzo lubię tu zaglądać i myślę, że zacznę dawać znać, że tu byłam, bo brak odzewu może być rzeczywiście deprymujący. Gorąco pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńOczywiscie, ze zagladam. A dzis nagroda za cierpliwos !!!
OdpowiedzUsuńMagdalenka
Jestem, czytam, podziwiam- rzadko komentuję, a to z powodu braku czasu, nawet ten na czytanie blogów w czytniku wykradam...
OdpowiedzUsuńJestem, zaglądam , czytam i czekam z niecierpliwością na nowe posty.
OdpowiedzUsuńDziękuje za już. Proszę o jeszcze.
Pozdrawiam serdecznie.
Zaglądam!!!
OdpowiedzUsuńRzadko bywam, bo w ogóle rzadko zaglądam na blogi. Ale zaglądam! I pamiętam! Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńZaglądam, jak się pojawiają posty to zawsze przeczytam z ciekawością i przyjemnością. Dla mnie blogi robótkowe zdecydowanie wygrywają z instagramem czy innymi mediami. Z komentowaniem jest ciężej, ale będę się starać zostawić słówko. Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńO przepraszam bardzo.... Zaglądałam co najmniej kilka razy w tygodniu z nadzieją, że może coś. Ale też i akceptowałam decyzję, że to już może koniec... Nie wchodzę na instragram, nie mam FB, Wolę zwykły internet. I dalej z uporem maniaka będę zaglądać.
OdpowiedzUsuńJestem. Czekam na kolejny post.
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie za wszystkie komentarze! Serce rośnie 💕
OdpowiedzUsuńZaglądam, czytam, oglądam- jak nie ma nowych - to stare posty :). I pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńTak to już jest, że nam się nie chce komentować. Często dlatego, że słowa "Ładne. Podoba mi się. Też tak myślę. No tak." itp, w oderwaniu od żywej rozmowy wyglądają na ekranie banalnie, płytko. A przecież nie spoczywamy na wyżynach intelektu 24/7. Zazwyczaj zaglądamy łapiąc oddech "pomiędzy", dobudzając się poranną kawą, jeszcze zanim pomkniemy wieczorem do łazienki zmordowane po całym dniu. Nie chce się nam mobilizować szarych komórek by wystukać sensowny komentarz. Ale statystyki stanowią lepszy wyznacznik popularności, a poza tym jeszcze jest kwestia tego, czy stawiamy na popularność wśród mas, czy może jesnak nie przeszkadza nam dość wąskie grono, zazwyczaj wiernych, czytelników. To też ma zalety - mój brat oświadczył, że ponieaż niewiele osób do mnie zagląda i jest to wąskie grono zaprzyjaźnionych osób, to mam jego zezwolenie na publikowanie zdjęć jego i jego rodziny (dzieci) .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Motylek
Daję znak :)
OdpowiedzUsuńLubiłam do Ciebie zaglądać, a że jestem w ogóle mało gadatliwa internetowo, to... cóż, mea culpa ;-)
A dla mnie blogi mają właśnie tę wartość, że jest coś więcej poza fotencją dla lajka. Dlatego nie mam konta na Insta, na fejsie wrzucam tylko linki do bloga (przecież i tak zaraz spadną w jakieś głębiny), a dwa komentarze na blogu są dla mnie cenniejsze niż setka lajków. I dla tych kilku komentarzy warto się starać - zwłaszcza, jak w realnym świecie spotykasz ludzi, którzy nigdy się nie odezwali, a rozpoznają i Ciebie, bloga i udziergi.
To tak na szybko, bo temat jest szeroki i ostatnio mocno opisany - przez kilkanaście blogów przetoczyła się niedawno podobna dyskusja.
Pozdrawiam
Ewa
Jestem i czytam i czekam na kolejne wpisy :*
OdpowiedzUsuńjestem i czekam na wpisy
OdpowiedzUsuńRene, nie zamykaj się. Pisz dalej, nawet jeśli rzadko
OdpowiedzUsuń😘
UsuńJestem i czekam na wpisy-pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMelduję się... :-)))
OdpowiedzUsuńZaglądam😊
OdpowiedzUsuńDziewczyny, dziękuję że jesteście i mnie dopingujecie 😘!!!
OdpowiedzUsuń