Wyszukała go w sieci Pimposhka, zaczęła dziergać i w ślad za nią poszłam ja.
Projekt z serii lekkich, łatwych i przyjemnych. Raglan robiony od góry, opis prosty i czytelny. Chociaż ja nie trzymałam się go przesadnie. Po raz pierwszy robiłam I-CORD i bardzo mi się ten sposób wykańczania dekoltu spodobał, pewnie wykorzystam go przy innej okazji. Zrobiłam inne listki, według własnego pomysłu( w oryginale wykonane były ściegiem ryżowym, moje są gładkie). Teraz kilka 'leżących'ujęć:
Kilka na manekinie:
Może pomyślicie, że przesadziłam z tą różą(sama chyba nie odważyłabym się tak wyjść z domu), ale tak bardzo spodobała mi się dziergana róża Effci, a że swojej jeszcze nie zrobiłam, to gwizdnęłam z pobliskiego krzaczora i przyozdobiłam nią swoją pierś:)
Bolerko zrobiłam z Angory Ram, na drutach 3mm i zużyłam półtora motka włóczki. Plisę przyszyłam bardzo grzecznie i cierpliwie graftingiem :
Oczka z odpowiedniego rzędu nabrałam na dodatkowy drut i poszło...
Nie zwracajcie szczególnej uwagi na kolory bolerka na zdjęciach, bo jak widzicie dzisiaj to była loteria. W rzeczywistości kolor jest 'bardzo granatowy', ale nie tak ciemny jak listki.
A teraz z innej beczki.
Znalazłam u Brahdelt przepis na najłatwiejszy biszkopt Babci Doroty i dzisiaj czem prędzej go upiekłam:
Prawdziwa pychotka, znika z talerza w oka mgnieniu, szczerze polecam:) Chyba po raz ostatni wykorzystałam w tym sezonie świeże truskawki:(
To bolerko to bardzo wdzięczny model, a z różą wygląda bardzo fantazyjnie! *^v^*
OdpowiedzUsuńNo właśnie, mnie też się wydaje, że truskawki już się kończą. Ale z drugiej strony fajnie jest, jak są takie produkty sezonowe, na które się czeka z utęsknieniem. Już czekam na przyszłoroczny sezon szparagowy! ~^^~
znow prostota w pelnej krasie..i roza pasuje..do prostym ciuszkom tak latwo nadac rozny charakter za pomoca dodatkow...czy wlasnie rozy..korali czy innego rodzaju topu pod spodem...a bolerko urocze..wiazanie bardzo ciekawe a najwazniejsze ,ze tobie w nim slicznie..pozdrawiam ania
OdpowiedzUsuńBardzo ładne bolerko, też nabieram na niego ochoty, tak świetnie się prezentuje na Tobie i Pimposhce. A z tą różą to po prostu hiszpańskie klimaty.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Makneta
WOW! Sliczne! Nareszcie sie doczekalam. Bardzo, bardzo mi sie podoba. Ale juz za ten grafting to Cie wogole podziwiam. Ja mialam raz do zszycia czubek skarpetek graftingiem (10 oczek) i za cholere nie chcialo mi wyjsc.
OdpowiedzUsuńJa w ten weekend zrobilam tlumaczenie wzoru bolerka na Polski wiec jesli ktos ma na ten wzor ochote po Polsku to prosze o kontakt na maila (albo o rade jak dodac pliki do bloga) - przepraszam za autoreklame.
ten biszkopt "przedwojenny" też piekŁam,rzeczywiście zniknąŁ w oka mgnieniu.I co najważniejsze nie ma tam ani proszku do pieczenia,ani sody.Jak jechaliśmy do ogrodu,to mówię do kumpelki "jak fajnie jest z internetem,nawet przedwojenna babcia jest z nami,bo ciasto wspaniaŁe" chciaŁam podziękować Brahdelt za Tą babcię Dorotę,ale nie mogŁam "wejść" na Jej stronę,co czynię niniejszym.
OdpowiedzUsuńA potem będą inne owoce,rzeczywiście z truskawkami już koniec,trzeba czekać do przyszŁego roku.Pozdrawiam.B.
Brahdelt- masz rację, że to bardzo wdzięczny model:)
OdpowiedzUsuńPersjanko, Makneto-bardzo dziękuję za uznanie, jest mi niezmiernie miło:D
Pimposhko- wielkie dzięki za podsunięcie pomysłu i relamuj się do woli. Jestem pewna, że wiele dziewczyn skorzysta z Twojego tłumaczenia^_^
B.- internet, to genialny wynalazek, wiele można znaleźć, prawdziwa skarbnica wiedzy i pomysłów. W naturze najwspanialsze jest to, że obdarowuje nas co raz to innymi pychotkami. Ja czekam już na śliwki i tak jak Brahdelt na kolejny sezon szparagowy:)
Rene, nie będę ględzić w nadmiarze - wyglądasz cudnie w tym bolerku! bardzo, bardzo mi się podoba:))
OdpowiedzUsuńMyszoptyca ma rację :)))
OdpowiedzUsuńAle przez wrodzone gadulstwo muszę dodać, że z różą wcale nie przesadnie :)
Bardzo piękne - na modelce jeszcze ładniejsze. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńPs. Róża ok
Bardzo,bardzo ładne bolerko,a z różą jeszcze piękniejsze.Nabrałam ochoty na ten biszkopt,tak apetycznie wygląda.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Piękne te Twoje bolerko , kolor też świetny a róża to już w ogóle , mistrzostwo świata.
OdpowiedzUsuńCiasto apetyczne...mniam.
Pozdrawiam
Dziewczyny, nawet nie macie pojęcia jaką radość sprawiły mi Wasze komentarze. Najsłodszy plaster miodu na moje serce:)))
OdpowiedzUsuńDZIEKUJĘ, DZIĘKUJĘ^_^
Lauro- ja jestem bardzo niecierpliwa(szczęśliwi ci, którzy nie muszą tego doświadczyć na własne oczy i uszy), ale...
Ale mogę tonąć w splątanej włóczce pełnej pęków i spływa na mnie anielska cierpliwość. Siedzę, rozplątuję, zwijam, później dziergam, łapię spadające oczka i nadal jestem cierpliwa. Zupełnie nie wiem czym to tłumaczyć:)
też tak mam - kiedy źle się dzieje wokół, siadam z drutami i jest lepiej. Nic nie jest mnie w stanie zdenerwować- żadne prucie, błędy, pomyłki. To prawdziwa arbeitterapia. Nie na darmo w psychiatrykach dziergają :-)
OdpowiedzUsuńps. kupiłm druty, ale jak to u mnie, to co robię przestało mi się podobać i wiem że jak wezmę się za coś nastęnego, to już do tego nie wrócę.
OdpowiedzUsuńA widzę (i podziwiam), że stosujesz w praktyce dbałość o wykończenia, dzięki temu to potem i na zbliżeniach ładnie wygląda.
bolerko świetne, a ciasto na pewno palce lizać, tez mam zakusy na ten przepis :) z ostatnimi tuskawkami
OdpowiedzUsuńWyglądasz w tym bolerku uroczo!
OdpowiedzUsuńI wiesz,dla mnie ta róża wcale nie jest za duża!
Cudnie :)
faktycznie urocze bolerko, ale ten opis to raczej mało czytelny dla mało kumających w obcym języku ;)
OdpowiedzUsuńchociaż powinnaś sobie takie jeszcze zrobić w pastelowym kolorze np zieleni :)
Kalina- ja przechodzę kryzys przy przymiarce, cała jestem wtedy lękiem:) A dbałość o wykończenie, to wynik "tresury' mojej mamy, szkoliła mnie od najmłodszych lat:)
OdpowiedzUsuńAnty-malgo i Fanaberio- stokrotne dzięki;)))
Anna- nie planowałam kolejnego bolerka, ale kto wie?:)
bolerko super,bardzo fajny fason,jeżeli można to prosiłabym o opis bolerka na mail ursant@wp.pl
OdpowiedzUsuń