Obecna aura tak strasznie działa mi na nerwy, że tylko niecenzuralne słowa cisną mi się na usta. Choćby chociaż jeden, jedynący, najmniejszy promyk słońca, ale nie nic...:(
Drutuję sobie grzecznie, robótki przybywa, w zasadzie wystarczy pozszywać, wyprać i będzie...
Mam w zwyczaju zawsze na początku każdej części zostawiać nitki, którymi potem zszywam poszczególne części ze sobą. Zostawiłam dzisiaj robótkę samą na kanapie, oddaliłam się na chwilkę i na nieszczęście w pobliżu leżały nożyczki. Mój trzyletni synek skrzętnie to wykorzystał i poobcinał kilka nitek(żeby chociaż został kawalątek..., musiałam przeciągać nitkę w pierwszym rzędzie, aby ocalić robótkę. Na szczęście nie poprzecinał poszczególnych części:))
Tu fotka przed atakiem Nożycorękiego:
... a takie wybrałam guziki, choć zdjęcie raczej z tych niewyraźnych:)
Kolor guzików dobrałam do połyskującej cieniutkiej tasiemki, wplecionej we włóczkę.
Niech zaświeci wreszcie słoneczko, to może nastrój mi się poprawi...
czwartek, 5 lutego 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
don't ask
... mijający właśnie rok był inny, niełatwy, wiele mnie nauczył o sobie samej. Zdarzyło się dużo przykrych rzeczy, ale były też momenty wart...
-
... mijający właśnie rok był inny, niełatwy, wiele mnie nauczył o sobie samej. Zdarzyło się dużo przykrych rzeczy, ale były też momenty wart...
-
Dziś króciutko. Przysiadłam sobie grzecznie przy komputerze i przetłumaczyłam opis szala Summit . Najlepiej jak umiałam:) Jeśli ktoś jest za...
-
Dokładnie 15. stycznia 2009 roku zamieściłam mój pierwszy post na blogu. Pięć lat to nie w kij dmuchał - trzeba uczcić! Ale za nim to nastą...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz