Mam kilka książek
Kim Hargreaves w swoich zasobach, ale tylko jeden sweterek -
Harmonie. Postanowiłam to zmienić. Wybór padł na
Blossom. Nie mi jednej wpadł w oko:)
Na temat opisu do niego też już trochę można było poczytać. Nie będę się zatem powtarzać. Fakt jest taki, że trzeba kombinować po swojemu.
Tak też zrobiłam. Robiąc rękawki zrezygnowałam z pikotków w każdym rzędzie. Uznałam, że w co drugim zupełnie wystarczą;)))
Zobaczcie same co wymęczyłam:


Oczywiście muszą być dwie wersje, jedna bez kwiatka, druga z....
Ubóstwiam kwiatuszki:)))

Ostatnio blogowo zajmowałam się głównie odpisywaniem na maile z prośbą o tłumaczenie opisu szala Summit. Po 150 przestałam liczyć:) Starałam się odpisywać na bieżąco! Nikt nie jest doskonały, dlatego jeśli kogoś niechcący pominęłam, proszę o kontakt. Niektóre listy wracały do mnie, bo nie podano mi prawidłowego adresu:( Otrzymałam szalenie miłe maile zwrotne z podziękowaniami, te najbardziej mnie ucieszyły. Jak to zwykle przy takich okazjach bywa, znalazły się i takie osoby, które nie odezwały się po otrzymaniu ode mnie tłumaczenia.
To żyje już własnym życiem i multiplikuje się przez inne blogi. Tak więc jesienią plony będą ogromne. Może zorganizujemy paradę Summitowców???;)))
Tymczasem!